Otwieram ten wątek, ponieważ w dyskusji "Czy Arcyklejnot był jednym z Silmarili?" DeDe18 rozpoczął temat poboczny, który zgodnie z wpisem Pallando158 odbiega od tematu, więc postanowiłem kontynuować tutaj. M.W.P.Gąbka napisał(a): DeDe18 napisał(a):
Pewniejszym źródłem od angielskiej wiki są filmy Pitera Dżeksona.
MWPG napisał:
Nie no, a ten znowu.. Bez komentarza!
DeDe 18 napisał:
MWP nawet nie wiesz jakie bzdury są wypisywane na angielskiej wiki. Słyszałeś o podziemnych ludziach z Dorwinionu?
Otóż Dedzie - szczerze: angielskiej wiki praktycznie nie znam, ale szczerze mówiąc podziemni ludzie z Dorwinionu brzmią dla mnie o wiele bardziej wiarygodnie niż
- orkowie wyskakujący w pełnej zbroi spod grubej tafli lodu i to bez odbicia od dna
- elfowie biegnący w górę po spadających kamieniach
- kamienne wieże stabilne i sterowne na tyle, że dają się (za pomocą zdalnie sterowanego trolla) obalić nad przepaścią, tworząc mostek; a jednocześnie na tyle kruche, że pękają i kruszą pod wpływem uderzeń ciał walczących, którym nic się nie dzieje
- krasnoludowie ze schizofrenią, którzy w jednej chwili są ciamajdami, którzy nie mogą się uporać z prostym problemem, a w następnej są przekozaccy i nie ma dla nich rzeczy niemożliwych
- elf zabijający armię orków wisząc do góry nogami na niewiele od niego większym nietoperzu i nie gubiący przy tym strzał w kołczanie
- rewelacyjni strategowie orków, którzy dysponując najlepszą w historii glebogryzarką (robakołakami) nie wpadną na pomysł, żeby wwiercić się pod nieprzyjacielską armię pogrążając ich w rozpadlinie, albo po prostu nie dokopią sobie od razu przejścia do komnat we wnętrzu Góry
- krasnoludowie płynący i jednocześnie walczący w płynących luzem, otwartych beczkach, nie tracący równowagi i nie tonący, nawet gdy po ich głowach skaczą jakieś inne postacie
- potężny smok na tyle niezdarny, że chyba z pół godziny ugania się za krasnoludkami, z tą głupią zasadą, że kiedy są blisko, chce ich chapnąć, (ale kurcze nie dosięga), a kiedy są daleko, albo w ukryciu, nagle przypomina sobie, że potrafi przecież ziać ogniem (ale wtedy też kurcze nie dosięga), a na końcu po prostu poddaje się i odlatuje, wiedząc, że w jego siedzibie panuje banda wrogów
- krasnoludy, które pół nocy pieką się nad ogniem, ale jakoś nic im się nie dzieje (twarde sztuki!)
- czarodziej któremu siada w różdżce zasilanie (???)
- Thranduil znający Obieżyświata, jako Obirżyświata, nim ten stał się Obieżyświatem
- superprzystojny król plemienia DŁUGOBRODYCH (sic!), któremu od czasu zdobycia Ereboru przez Smauga aż do wyprawy broda w ogóle nie urosła (choć pojawiło się pasemko siwych włosów)
- dwoje elfów udających się do odległego o setki staj Gundabadu i wracający pod Erebor ot tak, jakby to był sklep za rogiem
- gigantyczne trolle i ogry, które w bitwie padają jak słabowite muchy, choć w innym filmie osławiona drużyna pierścienia potrzebowała bardzo dużo czasu by uporać się choć z jednym, dużo mniejszym, a nasze krasnoludki wcześniej nie dały radu trzem tępym kamiennym trollom
- zwykli orkowie jeżdżący sobie i w pełni sprawnie walczący w okolicach Rivendell w biały dzień, przy pełnym słońcu, choć przecież ta rasa słabła w takich warunkach
- krasnoludowie, ludzie, hobbici i elfowie, ubrani lekko, spadający ze skał, w przepaście, tunele, walący o mury itp bez najmniejszego uszczerbku, podczas gdy cali zakuci w stal orkowie giną zazwyczaj od najlżejszego uderzenia
- itd. itp.
WIĘC - jeśli w angielskiej wiki znajdują się bzdurniejsze opowiastki ze świata Śródziemia, to gratulacje dla anglojęzycznych fanów, bo są NIESAMOWICI!!!
PS. Pozdrawiam DeDe18