Śródziemie Wiki
Advertisement

Silmarile – trzy klejnoty stworzone przez Fëanora, w których zawarte było światło Dwóch Drzew Valinoru. Powstały na pewno przed Pierwszą Erą, a były najpiękniejszymi klejnotami świata. Swoim błogosławieństwem uświęciła je Elbereth, a Mandos przepowiedział, że jest w nich zawarty los całej Ardy. To właśnie Silmarilami jest związana Wojna o Beleriand i wydarzenia kończące Pierwszą Erę, a także Drugie Proroctwo Mandosa.

Historia Silmarilów[]

Stworzenie Silmarilów[]

Fëanor, najzdolniejszy rzemieślnik wśród Ñoldorów, wykuł trzy Silmarile w Erze Drzew w Amanie. Miały one postać trzech wspaniałych klejnotów wytworzonych z nieznanego materiału. Wyglądały jak kryształy z diamentów, ale były od nich znacznie twardsze i żadna siła w królestwie Ardy nie mogła ich nadkruszyć ani zniszczyć. O wartości Silmarilów jednak decydowało ich wnętrze, Kryształy okrywały niby łupiny wewnętrzny ogień Silmarilów, który Fëanor stworzył ze zmieszanego światła Dwóch Drzew Valinoru - Laurelinu i Telperiona. Dzięki takiej ochronie światło przetrwało, choć będące jego źródłem drzewa zostały w późniejszym czasie zatrute i obumarły za sprawą działań Melkora i Ungolianty.

Fëanor bowiem, osiągnąwszy pełnię sił, zapalił się do nowego pomysłu, który być może zrodził się z mglistego przeczucia nadciągających nieszczęść. Rozmyślał, jak zachować największą chlubę Błogosławionego Królestwa, światło jego Dwóch Drzew, aby się stało niezniszczalne. W sekrecie wziął się do zamierzonej na długie lata pracy, skupiając na niej całą swoją wiedzę, całą moc i najsubtelniejsze umiejętności; i stało się, że w końcu stworzył Silmarile.

—John R. R. Tolkien, Silmarillion, Quenta Silmarillion, rozdz. VII

Silmarile były najpiękniejszymi z klejnotów . Świeciły one własnym blaskiem nawet w najgłębszych ciemnościach, jak gwiazdy. Miały w sobie prawdziwe życie, kochały światło, chłonęły je i oddawały światu z powrotem, jeszcze piękniej ubarwione. Wszyscy mieszkańcy Amanu podziwiali je i zachwycali się dziełem przemyślnego Fëanora. Elbereth uświęciła klejnoty tak, że żadna śmiertelna istota, nieczysta ręka ani siła zła nie mogła ich dotknąć bez narażenia się na oparzenie i uschnięcie. Wyjątek stanowił jedynie Beren, któremu dotknięcie klejnotu nie wyrządziło żadnej krzywdy. Mandos objawił, że w Silmarilach zaklęty jest los los Ardy, ziemi, wody i powietrza.

Początek związków Morgotha z Silmarilami[]

Tymczasem Melkor rozpalił się ohydną żądzą i zapragnął SIlmarilów tylko i wyłącznie dla siebie. Żeby to osiągnąć, zaczął rozsiewać wśród Ñoldorów kłamstwa, a że znalazły się uszy gotowe go słuchać, w niedługim czasie osiągnął zamierzony cel. Skłonił Ñoldorów do podejrzliwości wobec Valarów, a szczególnie zaszkodził spokojowi Valinoru rozsiewając jeszcze nieznaną elfom wieść o przyszłym nadejściu Drugiego Plemienia Dzieci Ilúvatara.

Sam mało co wiedział o ludziach, bo podczas Wielkiej Muzyki, zaprzątnięty własnymi zamysłami, nie słuchał uważnie Trzeciego Tematu, wprowadzonego przez Iluvatara, teraz jednak rozpuszczał pogłoski wsród elfów, że Manwe trzyma Pierworodnych w niewoli, aby ludzie, gdy się z kolei narodzą, mogli zająć ich miejsce w krainach Śródziemia; Valarowie bowiem wiedzą, że to słabsze i krótko żyjące plemię łatwiej uda się ujarzmić, i dlatego postanowili odebrać elfom dziedzictwo, przeznaczone im przez Iluvatara. Nie była to prawda, Valarowie nigdy nie pragnęli pozbawiać ludzi wolności, lecz wielu Noldorów uwierzyło naprawdę, czy też tylko częściowo w te przewrotne kłamstwa.

—John R. R. Tolkien, Silmarillion, Quenta Silmarillion, rozdz. VII

Działania Melkora odniosły skutek: elfowie coraz to bardziej pogrążali się w pysze i zarozumialstwie, szemrali przeciwko Valarom i za nic mieli ich dobroć, owładnęła nimi wszystkimi zazdrość i zło wlane w ich serca przez Morgotha. Szczególnie ucierpiał na tym Fëanor, którego Melkor nienawidził najbardziej pośród wszystkich Ñoldorów: nie dość, że pokochał Silmarile zachłanną miłością i skąpił ich światła wszystkim oprócz swoich najbliższych, to zapomniał, że światło w nich zawarte nie jest ani jego dziełem, ani własnością. Wreszcie doszło i do tego, że Quendi nie tylko skłonili się przeciwko Valarom, ale i przeciwko sobie nawzajem, a to za sprawą pogłosek, jakoby Fingolfin wraz z synami miał zamiar przejąć władzę z rąk Finwёgo. Ñoldorowie w tym czasie zaczęli wytwarzać miecze, włócznie i tarcze z godłami rywalizujących ze sobą rodów i szczepów. Każdy szykował się do zbrojnych porachunków, ale oprócz tarcz nikt nie pokazywał współplemieńcom żadnego oręża w przekonaniu, że tylko on został ostrzeżony o przeniewierstwie Valarów i nadejściu ludzi.

Tak to kłamstwami, przewrotnymi podszeptami i fałszywymi radami Melkor posiał niezgodę między Noldorami; ich waśnie stały się później przyczyną końca szczęśliwych dni Valinoru i zmierzch zaćmił odwieczną chwałę. Feanor bowiem zaczął otwarcie buntować się przeciw Valarom, krzyczał głośno, że odejdzie z Valinoru, wróci do Krain Zewnętrznych, a Noldorów, jeśli pójdą za nim, wyzwoli z poddaństwa

—John R. R. Tolkien, Silmarillion, Quenta Silmarillion, rozdz. VII

Sąd nad Fёanorem i ucieczka Melkora[]

Kiedy Fingolfin dowiedział się o plotkach rozpuszczonych przez Morgotha i powtarzanych przez Fёanora, udał się do ich wspólnego ojca, Finwёgo, żeby przekonać go o fałszywości tych pogłosek i ponownie nakłonić do wierności wobec Valarów. Gdy przemawiał, nagle do komnaty wpadł wściekły Fёanor w pełnym rynsztunku, zaczął grozić bratu nagim mieczem i wreszcie wyrzucił go z komnaty, sprzed oblicza ojca. Wówczas Valarowie nie mogli już dłużej przymykać oczu na rozplenione wśród Quendich zło. Wezwali więc Fёanora, aby się stawił w Kręgu Przeznaczenia przed bramą Valmaru i tam odpowiadał na ich pytania, aż wyszła na jaw przewrotność Melkora. Wtedy Tulkas, od samego początku pewny, że Melkor przed uwolnieniem jedynie udawał skruchę, pomknął, żeby go złapać i uwięzić ponownie. Melkor jednak schronił się w górach i przesłonił je chmurą tak, że nikt nie mógł go znaleźć.

Tymczasem Mandos osądził Fёanora, gdyż zakłócił pokój Valinoru i podniósł rękę na brata, dlatego wyznaczył mu karę dwunastu lat wygnania. Na wygnaniu, w Formenos, odwiedził go Melkor i próbował przekonać, że Silmarile nie są u niego bezpieczne. Wtedy Feanor zrozumiał, że Melkor pożąda Silmarilów tylko dla siebie, dlatego przeklął go i kazał zabójcy ojca odejść ze swojego domu. Melkor więc uciekł i od tego czasu niepokój padł na wszystkich mieszkańców Ardy, którzy bali się niebezpieczeństw mogących im zagrozić z jego strony w przyszłości.

Mandos rzekł do niego: Mówiłeś o poddaństwie, lecz jeśli tak nazywasz łącząca nas więź, to nie uda ci się jej uniknąć odchodząc stąd, bo Manwe jest królem całej Ardy, nie tylko Amanu. Swoim postępowaniem obraziłeś prawo obowiązujące zarówno w Amanie, jak poza nim. Słuchaj więc wyroku: na dwanaście lat musisz opuścić Tirion, gdzie ośmieliłeś się rzucać pogróżki. Przez ten czas zastanów się nad swoim postępowaniem i przypomnij sobie, kim i czym jesteś, Potem wrócisz i nastanie znów pokój, a twoja wina będzie wymazana; jeśli inni ci przebaczą. Fingolfin oznajmił: Ja wybaczę mojemu bratu.

—John R. R. Tolkien, Silmarillion, Quenta Silmarillion, rozdz. VII

Zmierzch Dwóch Drzew Valinoru[]

Ungolianta, olbrzymia pajęczyca, od samego początku świata ukrywała się przed wzrokiem Valarów, mieszkając w Avatharze. Stamtąd zapuszczała się czasami ku światłom Błogosławionego Królestwa, którymi się żywiła. W tym czasie przybył do niej Melkor i w zamian za pomoc w odzyskaniu Silmarilów obiecał jej, że będzie ją karmił obiema swoimi rękami, aż ta się nie nasyci. Pajęczyca przystała na propozycję i okryła ich oboje Bezświatłem tak, że niedostrzeżeni przez nikogo mogli odbywać podróż. Przekradli się do Amanu, wędrując od Avatharu przez Hyarmentir i tam zatrzymali się, obserwując odbywający się wówczas festyn, święto ku czci Eru z okazji zbioru pierwocin wszystkich roślin.

Na Taniquetilu zebrali się wówczas Vanyarowie, przybyli Ñoldorowie z Tirionu, zgromadzili się też Majarowie, a Valarowie wystąpili w całej piękności i majestacie. Zabrakło jednak Finwëgo, który odmówił udziału ze względu na banicję syna, mimo wszystko pojawił się wygnany Fёanor, który mimo wszystko nie przywdział odświętnych szat i odmówił Valarom oglądania Silmarilów. Kiedy Fёanor stanął przed tronem Manwëgo, Fingolfin podszedł do niego i ofiarował mu przebaczenie i propozycje pojednania. Gdy ten nic na to nie odpowiedział, Fingolfin przyznał, że uznaje go w sercu za rodzonego brata i złożył mu przysięgę, że zawsze będzie mu posłuszny i pójdzie za nim, dokądkolwiek się uda. Fëanor przyjął przysięgę, choć bracia nie byli wówczas świadomi, do czego ona ich popchnie.

Właśnie w tym czasie światła Telperiona i Laurelinu zmieszały się ze sobą, a jednocześnie Melkor z Ungoliantą zeszli do Valinoru. Cień okrył krainę, a Ungolianta Bezświatłem dotarła aż do korzeni Dwóch Drzew. Melkor przeszył ich pnie czarną włócznią, z drzew zaczęła się wylewać ich żywica, którą pajęczyca zlizywała. Wgryzła się także w pnie drzew i wysysała ich soki, w zamian wstrzykując w nie swój okropny jad i niszcząc korzenie, gałęzie i liście. Następnie, w dalszym ciągu nienasycona, wypiła aż do dna Studnie Vardy, a pijąc wyrzygiwała z siebie czarne opary i puchła, przybierając kształty tak olbrzymie i odrażające, że nawet Melkor się przeraził. Dzieło zniszczenia Dwóch Drzew zostało dokonane.

Światło zgasło, a ciemności, które nastąpiły, nie były tylko jego brakiem. W tej godzinie stworzone zostały Ciemności, które zdawały się czymś więcej niż utratą Światła, jakimś samoistnym bytem; i przewrotnie wysnute ze Światła miały tę moc, że wdzierały się przez oczy do serc i umysłów, dławiąc nawet wolę.

—John R. R. Tolkien, Silmarillion, Quenta Silmarillion, rozdz. VIII

Kradzież Silmarilów[]

Po ucieczce Melkora Valarowie zwołali naradę i prosili Fёanora, żeby im przekazał Silmarile, gdyż tylko w nich zachowało się światło Dwóch Drzew i tylko dzięki wydobyciu z Silmarilów tego światła Yavanna mogłaby przywrócić do życia korzenie drzew, które wówczas można było jeszcze uratować. Fёanor jednak nie dał się przekonać, bojąc się, że zniszczenie Silmarilów rozedrze mu serce i oświadczył, że dobrowolnie nie odda klejnotów.

Wówczas przybyli posłańcy z Formenos z wieścią, że Melkor wdarł się do zamku, zabił jego jedynego obrońcę, króla Finwëgo i wykradł Silmarile ze skarbca. Dzieło zemsty Melkora na najbardziej znienawidzonym pośród Ñoldorów zostało dokonane.

Następnie Melkor uciekł z Ungoliantą aż do Lammoth, gdzie wydał jej do pożarcia wszystkie klejnoty ze skarbca Formenosu oprócz Silmarilów. Gdy ta spróbowała mu je wydrzeć, Melkor wydał z siebie głośny okrzyk, na który zjawili się Balrogowie i zapędzili Ungoliantę aż po Nan Dungortheb. O jej późniejszych losach niewiele wiadomo, mówiono jednak, że spotkał ją straszliwy koniec, gdyż w swej nienasyconej zachłanności wreszcie sama siebie pożarła. Melkor tymczasem dotarł do Angbandu, gdzie wykuł sobie koronę, w której umieścił Silmarile i obwołał siebie samego Królem Świata. Silmarile jednak sparzyły jego dłonie, które pozostały już na zawsze czarne i nie przestawały go boleć, a korona śmiertelnie mu ciążyła.

Wysłannicy powiedzieli też, że Melkor rozbił skarbiec i zabrał wszystkie klejnoty nagromadzone w Formenos. Silmarile przepadły. Usłyszawszy to Feanor wstał, podniósł przed tronem Manwego rękę i przeklął Melkora, nazywając go Morgothem — Czarnym Prorokiem Świata; odtąd już zawsze pod tym imieniem znany był Melkor wśród Eldarów.

—John R. R. Tolkien, Silmarillion, Quenta Silmarillion, rozdz. IX

Dalsze losy Silmarilów[]

Zmienili to dopiero Beren i Lúthien, którzy wydarli jeden z nich z korony Władcy Ciemności. Od tej pory jeden Silmaril przechowywali potomkowie Lúthien. Ostatecznie, po zakończeniu wojny z Morgothem klejnoty odnalazły swe miejsce w świecie: jeden na niebie, drugi we wnętrzu ziemi, a trzeci w głębinach morza.

Wyobrażenia Silmarilów[]

275px-The three Silmarils

Trzy klejnoty

Advertisement