Śródziemie Wiki
Advertisement
Beren-and-luthien-jrr-tolkien

Beren i Lúthien (graf. Alan Lee)

Beren i Lúthien (rozdział) – dziewiętnasty rozdział Silmarillionu i Quenty Silmarillion napisanej przez Johna R. R. Tolkiena i zredagowanej przez Christophera Tolkiena.

Treść rozdziału[]

Ponieważ Barahir nie chciał opuścić Dorthonionu, Morgoth ścigał jego samego i garstkę jego towarzyszy, tak że zostało przy wodzu ledwie dwunastu wojowników. Ich kryjówka znajdowała się na brzegu jeziora Tarn Aeluin. Między towarzyszami Barahira był Gorlim, syn Angrima, mający za żonę Eilinelę. Ta z kolei została porwana przez Morgotha, jednak Gorlim nie wiedział, czy została zabita, czy tylko uwięziona. Kiedy pewnej jesieni Gorlim wieczorem skradał się ku domowi, odniósł wrażenie, że w jednym z jego okien widzi światło. Podszedł więc ostrożnie i zajrzał do wnętrza. Ujrzawszy tam widmo Eilineli wykrzyknął, a słudzy Saurona złapali go i zawlekli przed oblicze władcy. Tam go torturowano, żądając wydania towarzyszy i miejsca ich kryjówki. Gorlim walczył ze sobą, uległ jednak pod obietnicą, że odzyska żonę i razem z nią odejdzie na wolność. Wówczas przewrotny Sauron kazał zabić Gorlima.

Sauron zaśmiał się i szydząc z nieszczęśnika oznajmił mu, że widział tylko widmo Eilineli, wywołane czarami, żeby go usidlić, bo Eilinela nie żyje. — Mimo to spełnię twoje życzenie — rzekł Sauron — pójdziesz tam, gdzie przebywa Eilinela i będziesz zwolniony ze służby u mnie. I skazał go na okrutną śmierć.

—John R. R. Tolkien, Silmarillion, Quenta Silmarillion, rozdz. XIX

Nieprzyjaciel znalazł kryjówkę Barahira i zamordował go wraz z towarzyszami, gdy niczego nieświadomi spali. Beren tymczasem był daleko, bo ojciec wysłał go z niebezpieczną misją śledzenia ruchów Nieprzyjaciela. We śnie ujrzał pośród lasu wielką liczbę ptaków żywiących się padliną, a także widmo Gorlima, który przyznał się do zdrady i błagał o ratunek dla towarzyszy. Beren zbudził się i natychmiast wśród nocy pobiegł spełnić polecenie, tak że drugiego dnia rano znalazł się w pobliżu kryjówki swojego oddziału. Było jednak za późno, Beren więc pogrzebał kości swego ojca, usypał na nich kurhan z głazów i poprzysiągł zemstę. Dogonił orków, zaatakował ich znienacka, odebrał im Pierścień Felagunda, a następnie uciekł, jako że mieli ogromną przewagę liczebną.

W ten sposób Beren przemierzał Dorthonion, mordując wielu spośród niewolników Morgotha; dlatego też wyznaczono nagrodę za jego głowę, a armie Saurona prześladowały go do tego stopnia, że był zmuszony uciekać z Dorthonionu. Uciekając przez okropne krainy Ered Gorgoroth i Nan Dungortheb, dotarł w końcu nieprzetartymi ścieżkami do Doriathu, gdzie nie postała nigdy stopa żadnego ze śmiertelników. Mimo że krainę tę chroniły czary Meliany i nikt bez pozwolenia Elu Thingola nie mógł przekroczyć jej granic, Berenowi udało się to, gdyż wiodło go tam przeznaczenie silniejsze od jakiejkolwiek magii. Wkraczając do lasów Neldoreth, spotkał Lúthien, córkę Thingola i Meliany, tańczącą na polanie nieopodal Esgalduiny. Był nią całkowicie oczarowany i opuściło go zmęczenie, gdyż Lúthien była najpiękniejszą ze wszystkich Dzieci Ilúvatara. Zawołał ją, nadając jej imię Tinúviel, a kiedy na niego spojrzała, natychmiast ogarnęła ją miłość do niego. Przez krótki czas cieszyli się sobą lasach Doriathu, a żadne spośród Dzieci Ilúvatara nie zaznało większej od nich radości.

Jednak minstrel Daeron również kochał Lúthien i opowiedział Thingolowi o ich miłości. Ten zaś rozgniewał się bardzo i zażądał, aby Beren stawił się przed nim i wyjawił mu przyczyny, dla których znalazł się w Doriacie. Beren odpowiedział, że los zaprowadził go do tego, czego nie szukał – Lúthien, a skoro to znalazł, nigdy już się tego nie wyrzeknie. W tym momencie wielu pomyślało, że Beren zostanie zabity. Rzeczywiście, pragnąc jego śmierci, Thingol wyznaczył mu niemal beznadziejne zadanie przyniesienia mu Silmarila z korony Morgotha. Dopiero wtedy pozwoliłby Berenowi na ślub z Lúthien.

Mój los przywiódł mnie tutaj, królu, wśród niebezpieczeństw którym nawet nie każdy elf odważyłby się stawić czoło. I w tym kraju znalazłem to, czego zaprawdę nie szukałem, skoro jednak znalazłem, nie wyrzeknę się tego nigdy. Cenniejsze jest bowiem niż srebro i złoto, a żaden klejnot nie może się z tym równać. Ani skała, ani stal, ani ognie Morgotha, ani moce królestw elfów nie mogą mi odebrać skarbu, którego pragnę. Albowiem córka twoja, Luthien, jest najpiękniejsza ze wszystkich Dzieci Iluvatara na świecie.

—John R. R. Tolkien, Silmarillion, Quenta Silmarillion, rozdz. XIX

Wówczas rozpoczęła się wyprawa Berena po Silmaril. Beren udał się do Nargothrondu, a tam zwrócił się o radę do Finroda Felagunda, który przypominając sobie przysięgę złożoną rodowi Barahira, zebrał grupę swoich najwierniejszych wodzów. Wyruszyli więc z Nargothrondu, jadąc wzdłuż Narogu aż do Wodospadów Ivrinu. Pod Górami Cienia pokonali oddział orków, a Felagund użył swojej sztuki, tak że grupa wojowników wyglądała jak stado orków, więc mieli nadzieję minąć Tol-in-Gaurhoth niezauważeni. Sauron był jednak wobec nich podejrzliwy, bo nie zatrzymywali się, aby składać meldunki, jak to musiały robić zwyczajne oddziały. Stawił im wówczas czoła i długo pojedynkował się na pieśni z Felagundem. Niestety zwyciężył Sauron i pozbawiając ich przebrań, wtrącił do swoich lochów. Sauron od czasu do czasu wysyłał wilkołaki, aby po kolei pożerały towarzyszy. Robił to w nadziei, że dzięki takiemu zastraszeniu uzyska od nich informację, do jakiego plemienia należą i po co wyruszyli, ale wszyscy byli wierni swemu panu. Kiedy wilk przyszedł po Berena, Felagund wykorzystał resztki swojej mocy, uwolnił się z więzów i zabił go gołymi rękami, ale czyniąc to, został śmiertelnie ranny. Żegnając się ostatecznie z Berenem, zmarł w ciemnościach Tol-in-Gaurhoth, wieży, którą sam zbudował dawno temu. Tak zakończył życie najpiękniejszy i najbardziej ukochany z Ñoldorów.

Lód chrzęści w twardej paszczy morza, Jeńcy w Angbandu lochach płaczą, Grzmot się przetacza, ogień bucha. Felagund pada u stóp tronu.

—Fragment Ballady o Leithian, Quenta Silmarillion, rozdz. XIX


Gdy Beren został schwytany, serce Lúthien okrył głęboki smutek i opuściła Doriath w pogoni za nim. Spotkawszy Celegorma i Curufina oraz Huana, psa Valarów, ucieszyła się, ale bracia okazali się zdrajcami i zabrali ją jako niewolnicę do Nargothrondu. Huan jednak pokochał ją i po raz pierwszy przemówił, udzielając jej rad i pomagając jej uciec. Oboje szybko dotarli do Tol-in-Gaurhoth, właśnie wtedy, kiedy umierał Felagund. Sauron na ten widok uśmiechnął się, wiedział bowiem, że czeka go wielka nagroda za schwytanie Lúthien, córki Meliany. Wysłał więc wilki, w tym Draugluina, ojca wilkołaków, aby ją schwytały, ale Huan zabijał je po kolei. Potem przybył sam Sauron – przybierając postać potężnego wilka – i walczył z Huanem, ale nawet on nie był w stanie go pokonać. W ten sposób był zmuszony oddać Tol-in-Gaurhoth Lúthien i za jej pozwoleniem uciekł. Dobroć Lúthien usunęła cień z tej wyspy, a księżniczka obejmując nad nią władzę uwolniła wszystkich więźniów i wreszcie sama przybyła do Berena. Razem pochowali ciało Felagunda i opuścili to miejsce. Huan tymczasem wrócił do swego pana, Celegorma.

Gdy Berena i Lúthien wracali stamtąd, bracia Celegorm i Curufin natknęli się na nich w pobliżu lasu Brethil i próbowali porwać Lúthien siłą, a samego Berena zabić. Jednak w tej godzinie Huan wypowiedział służbę Celegormowi i przyszedł z pomocą Berenowi, który wskoczył na konia Curufina, zrzucając jeźdźca. Po odebraniu Curufinowi konia i noża, Angrista, Beren nakazał mu powrót do swoich krewnych. Upokorzony Curufin wziął Łuk Celegorma i strzelił do Lúthien. Huan przechwycił jednak strzałę, lecz w tym samym momencie Curufin wypuścił drugą, która trafiła w Berena. Huan ścigał zbiegających braci, a po powrocie przyniósł Lúthien zioła, które pomogły jej uzdrowić Berena. Wówczas para powróciła do Doriathu.

Tam właśnie Beren, bojąc się o los swojej ukochanej i nie chcąc narażać jej na niebezpieczeństwo zetknięcia z Melkorem, pozostawił Lúthien pod opieką Huana i samotnie udał się do Angbandu. Gdy Beren dotarł do granic Anfauglith, ogarnął go strach, gdyż myślał, że będzie to jego ostatnie niebezpieczeństwo i zaśpiewał Pieśń Pożegnalną. Nagle jednak Lúthien pojawiła się, jadąc na Huanie i podeszła do niego. Huan przemówił wtedy po raz drugi, doradzając Berenowi, że nie może już uratować Lúthien przed jej losem. I tak, przybierając postać Draugluina i przypominającego nietoperza posłańca Saurona Thuringwethila, Beren i Lúthien razem przeszli przez wielkie niebezpieczeństwa, aż dotarli wyczerpani do Bram Angbandu.

Ku ich przerażeniu, wejścia do Angbandu strzegło stworzenie, o którym dotąd nie dotarły do nikogo żadne wieści: wielki wilk Carcharoth. Był wobec nich podejrzliwy, gdyż wiadomość o śmierci Draugluina dotarła do Angbandu. Lúthien jednak, wykorzystując swoją moc usypiania, kazała wilkowi zapaść w głęboki sen, a ten upadł nieprzytomny. Następnie Beren i Lúthien przekroczyli próg Angbandu, zeszli do podziemnych komnat i razem dokonali największego czynu, na jaki kiedykolwiek odważył się ktokolwiek pośród elfów i ludzi w historii Ardy. Przybyli bowiem do sali tronowej Morgotha – miejsca pełnego niewypowiedzianych okropności, gdzie służbę pełnili Balrogowie. Lúthien wedle woli Morgotha została odarta z przebrania i stanęła przed ohydnym władcą w całej swojej piękności, śpiewając dla niego pieśń tak potężną i piękną, że natychmiast ogarnął go sen i obezwładniony legł twarzą do ziemi na dnie piekła, a korona spadła z jego głowy. Cały dwór jego zapadł w sen. Dzięki temu Beren mógł wydobyć z korony Melkora klejnot. Za pomocą Angrista wyłuskał jeden z Silmarilów, a wówczas przyszło mu wtedy do głowy, że mógłby wynieść z Angbandu nie jeden, ale wszystkie trzy Silmarile. Nie taki los jednak był mu pisany, bo ostrze Angrista pękło, a stalowa drzazga trafiła Morgotha w policzek. Władca jęknął, a wszystkie legiony Angbandu poruszyły się we śnie.

Wtedy strach i przerażenie ogarnęły Berena i Lúthien; para, zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa, uciekła. Ale niestety, skoro wydostali się na powierzchnię odkryli, że Carcharoth ocknął się ze snu. Beren trzymał Silmaril wysoko; Carcharoth bał się podejść do klejnotu. Jego ducha jednak ogarnęła wściekłość i rzucił się na Berena, odgryzając jego prawą rękę wraz z pozostającym w niej Silmarilem. Klejnot palił jego wnętrzności, a stwór ogarnięty szałem uciekł w kierunku Beleriandu.

Kły Carcharotha były przesiąknięte jadem i Berena czekałaby niechybna śmierć, gdyby Thorondor, nieoczekiwany, nie przybył ze swoimi Orłami na pomoc Berenowi i Lúthien. Orły pochwyciły ich i uniosły daleko poza zasięg pocisków sług Morgotha. Polecieli na południe, mijając ukryte miasto Gondolin, lśniące jak klejnot w słońcu. Lúthien przez całą drogę płakała, bo bała się śmierci ukochanego Berena. Orły zostawiły ich na granicy Doriathu, na tej samej polanie, na której swego czasu Beren opuścił Lúthien i wyruszył samotnie w kierunku Angbandu. Huan w tym czasie wielokrotnie odwiedzał Lúthien i oboje się nim opiekowali. Leżał tam, pogrążony w pełnych udręki snach na pograniczu śmierci, ale wreszcie pewnego zbudził się, gdy gasły ostatnie nadzieje Lúthien. Znów nastała wiosna.

Od tego czasu nadano mu imię Erchamion, "Jednoręki". Następnie oboje zatrzymali się na jakiś czas w tym lesie, ale Beren nie zapomniał o swojej przysiędze złożonej Thingolowi. Dlatego po jakimś czasie wrócili do Doriathu, który pogrążył się w żałobie po stracie Lúthien. Wieść o ich przybyciu szła daleko przed nimi, dlatego przybyli do Menegrothu z dużą liczbą towarzyszy.

Tam Beren i Lúthien opowiedzieli historię swojej wyprawy, zdumiewając wszystkich. Thingolowi wydało się wówczas, że człowiek stojący przed nim należał do najzacniejszych istot Ardy, a miłość Lúthien była dla niego czymś dziwnym. Przyszło mu wtedy na myśl, że żadna moc elfów, ludzi, Majarów, Valarów czy jakiejkolwiek innej mocy w Ardzie nie może zmienić ich losu. Tak więc, ostatecznie przekonany, ustąpił i Beren ujął rękę Lúthien przed tronem jej ojca.

Przez pewien czas w Doriacie panowały pozory pokoju i radości, ale z północy nadciągał ogarnięty szałem Carcharoth. Zebrała się grupa myśliwych, składająca się z Huana, Mablunga, Belega, Berena i Thingola, króla Doriathu. Skoro wyruszyli na polowanie, na Lúthien padł cień i wydawało jej się, że świat został pozbawiony wszystkiego, co piękne. Grupa natknęła się na Carcharotha w pobliżu północnych wodospadów Esgalduiny. Wilk rzucił się na Thingola, ale Beren zasłonił króla własnym ciałem, samemu odnosząc śmiertelną ranę. Huan zabił Carcharotha, ale i on został śmiertelnie ranny. Leżąc obok Berena, przemówił po raz ostatni, żegnając się z nim. W ten sposób się rozstali. Mablung rozciął brzuch wilka, wyrwał z niego odgryzioną rękę z Silmarilem i umieścił klejnot w dłoni konającego Berena, który poprosił Thingola o jego przyjęcie. "Teraz dotrzymałem przyrzeczenia — rzekł — i los mój się dopełnił.", to były jego ostatnie słowa. Zabrali więc towarzysze umierającego Berena z powrotem do Menegrothu, gdzie spotkali Lúthien. Księżniczka nakazała mu czekać na siebie na drugim brzegu Zachodniego Morza. Otwierając oczy, Beren spojrzał na nią ostatni raz przed śmiercią. Tak zakończyła się wyprawa po Silmaril. Ale historia Berena i Lúthien na tym się nie skończyła.

Duch Berena przebywał bowiem odtąd w Komnatach Mandosa, czekając na Lúthien na mrocznych wybrzeżach Morza Zewnętrznego, gdzie mogli się ostatecznie pożegnać. Stamtąd bowiem duchy ludzi opuszczają świat i nigdy do niego nie wracają; a jest to dar Ilúvatara dla śmiertelnych ludzi. Po długim czasie duch zrozpaczonej Lúthien opuścił jej ciało i znalazł drogę do Sal Mandosa. Klęcząc przed Valarem, zaśpiewała Mandosowi pieśń tak piękną i smutną zarazem, że zasmuciła nawet jego. Zawierała w sobie bowiem najgłębszy smutek dwóch plemion Dzieci Ilúvatara, elfów i ludzi. Jednak zmiana losu Dzieci Ilúvatara nie leżała w jego mocy, dlatego Mandos wezwał Manwëgo, który z woli Eru sprawował najwyższą władzę nad światem.

Przed Lúthien więc postawiono dwie możliwości. Ze względu na jej niezwykłe trudy i smutek, którego doświadczyła, pozwolono jej pozostać na wieki w Valinorze, gdzie mogłaby zapomnieć o wszystkich swoich cierpieniach. Jednak Beren, będąc śmiertelnym człowiekiem, nie mógł się tam udać razem z nią. Mogła także wrócić razem z Berenem do Śródziemia jako śmiertelniczka, nie mając jednak żadnej gwarancji szczęśliwego losu. Tam oboje czekałaby druga śmierć. Lúthien wybrała tę drugą opcję, wyrzekając się Błogosławionego Królestwa na rzecz ukochanego Berena.


Poprzedni rozdział:
Zniszczenie Beleriandu i śmierć Fingolfina
Beren i Lúthien Następny rozdział:
Piąta Bitwa: Nírnaeth Arnoediad
Advertisement